Komentarze: 0
Wlaśnie dzisiaj dowiedzialam się ,że mi w zasadzie wszystko wolno.Pewnie ktos pomyśli ale o co jej chodzi a ja wyjaśnię, chodzi o to iż po moim wylewie lekarze zabronili mi prawie wszystkiego co bylo dla mnie nie do wytrzymania ,najgorsze bylo pogodzic się z tym iż nigdzie nie mogę poruszać się sama.A teraz nagle mama wyskakuje z tekstem ,ze przeciez wszystko mi wolno bo jej powiedzialam ,ze jak na miassto to sama nie ,ale jak do sklepu po coś to tak.No i ona mi mówi ,ze przeciez mnie wolno bylo no a ja jej powiedzialam ,ze zapamietam te slowa.
No ale poza tym to jest gites.Wszystko odpukać zaczyna się ukladać tylko ja boję się uwierzyć w to ,ze moze na nowo być dobrze.Co do rodziców to ich nie rozumię ,ale mam prawo.A co do znajomych to ta choroba pokazala kto tak naprawdę jest moim znajomym, kto zrobi coś dla mnie bezwarunkowo .I wlaśnie tym ludzikom należy się ode mnie dozgonna wdzięczność.Wracam ,wracam.Z jednej strony radość z drugiej przerażenie.Ale chyba ta radość zaczyna przeważać,tak pomalutku pomalusieńku.Tak sobie myślę ,ze nawet smrodki laboratorium chemicznego bedą mnie cieszyć i że za nimi tęśknię.No nie wspominając o moich znajomych :) Ta ekipka ( marzenie)