Przez pracę i inne zbiegi okoliczności nie mam nieraz nawet czasu aby tu zajrzeć. Co do pracy to jak na razie jestem zadowolona, choć wolałabym jak pewnie każdy mieć już umowę ( choćby i na czas określony).Minęło tylko dwa tygodnie a ja wiem jedno stwierdzenie,iż w polskich urzędach panuje burd... na kółkach jest stwierzeniem jak najbardziej trafnym.Prosty przykład - segregator z danymi osobowymi petentów na logikę ułożonymi w porządku alfabetycznym. Tam i owszem porządek alfabetyczny dotyczy tylko tego,że znajdują się przegrody z symbolem literki a reszta ...Kobietka mi rzecze:" nie przejmuj się pan Karafka może być za albo przed panem Kwackim. No litości... Jak potem znaleźć ankietę danego petenta? Z teczkami zawierającymi dane osobowe postępuje się tak samo.Pytam więc czy nie prościej i sprawniej byłoby układać wszystko zgodnie z alfabetem??
Inna sprawa pracujemy od 7:30 do 15:30. Pierwszy petent obsługiwany jest o godzinie 8:00 bo od 8 czynna jest instytucja.Niech mi więc ktoś powie po jaką cholerę ja stawiam się te 30 minut wcześniej skoro poza włączeniem komputera i tak nic totalnie nie robię?Następna kwestia, petent przyjmowany jest do godz. 15. Pytam więc po co ja tkwię tam kolejne pół godziny?? Bo tyle nikomu nie zajmuje zamknięcie komputera i uporządkowanie biurka.
Są jednak i plusy tej całej sytuacji. Znowu utwierdziłam się w przekonaniu,ze potrafię nawiązać kontakt z ludźmi. Poznałam parę procedur działania, sposobów funkcjonowania.Inna sprawa to taka,że nie mam czasu ani ochoty już na myślenie.Być może czas zrobił swoje a być może jeszcze innym powodem jest to,że zamilkłam.Myślę,ze wyszło mi to na zdrowie.A tak w ogóle to " co ja w Tobie widziałam??"Wiem, wiem teraz łatwo się pisze i chyba tylko pisze bo nigdy nie wiadomo jak człowiek zachowałby się w takiej czy innej sytuacji, w której postawiłoby go życie.Pozostaje mi miec jednak nadzieję,że w tej kwestii nigdy już żadne niespodzianki mnie nie spotkają bo sprawa jest definitywnie zamknięta.Cieszy mnie to ,że nie nawiedzają mnie wspomnienia już prawie wcale,że zrozumiałam,iż ktoś całkiem sprytnie pokierował sprawami tak aby wyszło na jego. Nauczyło mnie to wiele.Pewne rzeczy procentują teraz, pewne też mają swoje przykre konsekwencje. Cóż kolejna prawda mówi iż człowiek uczy się na błędach,inna natomiast,że człowiek uczy się przez całe życie.Mam nadzieję,że kolejna lekcja jaką odbiorę od losu będzie bardziej życzliwa i nie będzie jazdą bez trzymanki na karuzeli.Wszystko wskazuje na to,że teraz jest inaczej.A jaki finał będzie miała ta historia? Nawet jeśli nie skończy się happy endem to zapewne nie pozostawi takiego niesmaku.