Komentarze: 0
Zajrzałam na blogi i w większości notek czas podsumowań wiec może i ja zbiorę się na jakąś refleksję...Jaki był ten rok??
Rozpoczął się ( z mojej winy) od wyczekiwania na coś... nie wydarzyło się...
Ale i tak zabawa była "przednia". Powrót do pracy i tak sobie biegło różnie jak to życie...
W kwietniu rewolucje ze zdrowiem ale na szczęście skończyło się na strachu. Potem wiadomość,
że stazu mi nie przedłużą. "odsiadka " w domu i poszukiwanie pracy, wykonywanie masy tel. i wysyłanie CV. Przypadkiem natrafiam na ogłoszenie - z dość wsteczną datą- myślę sobie jedno CV w tą czy w tą...Wysyłam...Cisza, nikt się nie oddzywa...wpłacamy zadatek na wakacyjny wyjazd i któregoś dnia kiedy jadę do Miśka dzwoni telefon i zapraszają mnie na rozmowę...Lecę, pędzę tam
Mają się odezwać w ciągu tygodnia- znowu cisza- myślę sobie nici z tego. Znowu jadę do Miśka
i dostaję telefon iż zapraszają mnie do współpracy ....
Podejmuję zatrudnienie a po dwóch tygodniach wyjeżdzam na wcześniej zaplanowany urlop.
Spędzam czas z Miśkiem i koleżankami- ogólnie jest początkowo sztywno a dzień moich urodzin i pierwsze słowa wymienione z Miśkiem przynoszą ogromny ból choć gram twardą.Przyznaję mu rację i przez ponad godzinę nie pada między nami ani jedno słowo...Potem oddzywa się Misiek
"no już dobrze przepraszam...."Potem jest już lepiej choć po powrocie przychodzi nam się zmierzyć z pewnym PROBLEMEM. Mam nadzieję,ze wyszliśmy z tego obronną ręką.
W pracy dostaję umowę na 2 lata od razu ze stawką taką jaką zaproponowałam na rozmowie kwalifikacyjnej ( człowiek to jednak zachłanna bestia jest bo sobie pomyślałam "mogłam powiedzieć więcej"). Wdrażam się w swoje obowiązki, spotykam z Miśkiem i życie się toczy.
A co do tego nadchodzącego roku? Czego bym chciała? Wielkich marzeń nie mam.Chciałabym być zdrowa, być może pomyśleć o jakichś studiach i o usamodzielnieniu się ,,,