Weekend minąl bardzo szybciutko i bardzo milutko. W piątek wybralyśmy się z psiapsiólą na zakupy a dokladnie po to aby kupić prezenty kumplowi ,który nas zaprosil na urodziny.Zeszlo nam nad tym wiele czasu ( od razu to wiedzialam) bo przeciez takiemu indywidualiscie cos kupić .......zgroza.W końcu cos wymyslilyśmy.W sobote jak to w sobotę --sprzątanie a potem przygotowanie do wyjścia.Bylo bardzo milo (choc spodziewalam sie ,ze będzie drętwo ----mile sie rozczarowalam).Posiedzialysmy u niego do 22 bo biedak w niedziele rano wyjeżdzal do Wroclawia.A wczoraj usilowalam sie uczyc choc z miernym skutkiem.Potem przyszla Ewelina i wyslalyśmy do D.smsa z netu najpierw ona potem ja.No i jak mi odpisal to mnie zamurowalo.Przytocze tylko początek "Kochanie!Już jestem !".Alez mialysmy ubaw :):):):).Zdecydowanie chlopak zaczyna sie "wyrabiać".AAA przypomnialo mi sie ,ze rozmawialiśmy o dziewczynach i on mówi ,ze dziewczyny to laża po sklepach i tylko kometyki ,torebki i buty im w glowie .Pyta się co ma mi kupic na urodziny.Ewelina mówi :"kup jej buty---- albo lepiej nie bo nawet nie wiesz jaki ma rozmiar :) "Stwierdzil ,ze kupilby mi rozmiar 45 to mu powiedzialam ,ze zapakowalabym dwie stopy do jednego buta :).W końcu stanęlo na tym ,ze kupi mi torebkę.Ja mówię zeby sie nie wyglupial a on ,ze mi kupi tylko mam mu powiedzieć jaką chcę a ja mu na to ,ze zadania mu nie ulatwie ,niech kupi taką jaka jemu sie podoba:):)Ależ będzie ciekawie....