Czeka mnie teraz okres troszke nerwowy.Niebawem konczy sie okres obowiazywania mej umowy,podanie u kierownika zlozone i teraz nerwowe oczekiwanie co ze mna dalej??
Wiem,ze nie chcialabym sie z ta firma wiazac do konca mego zycia - jednak na tym etapie zycia byloby to dobre.
Nie potrafie sobie wyobrazic codziennego siedzenia od rana do wieczora w domu!!!!To chyba bylby dla mnie jakis koszmar.Tak sobie mysle,ze gdyby tak sie stalo to pewnie probowalabym dziennie cos zaczac- moze jakis drugi kierunek a moze jakis kurs??
Naprawde nie wyobrazam sobie tego.Uczucie to poteguja jeszcze moje dziwne odczucia i przeczucia co do wiadomej osoby!!!
Mam wrazenie,ze praca zaczyna bic mu na "dekiel"- w ciagu dwoch tygodni ( z jego wypowiedzi) tak sie wyrobil i tak sie zmienia,ze jeszcze troche a okaze sie,ze mam do czynienia z macho i misterem.
"....Muszę to przetrwać, przeczekać,przeczekać trzeba mi a jutro znowu pójdziemy nad rzekę..."