Wczoraj niewypowiedziane pretensje w glosie bliskiej osoby,ze nie przychodze,ze nie dzwonie. No wiec dzisiaj zaraz po sniadaniu sie zebralam i pojawilam u nich.I ... dziwne to uczucie ale czuje sie tu ciuuuuuut obco...
Pogadalysmy z sisterka, ktora przezywa dylematy mlodego czlowieka :) kiedy upatrzy sobie swoja droge zycia a to zycie go z niego spycha.Zadala mi pytanie, ktore zasialy w moim umysle pewien niepokoj- nie znalazlam na nie odpowiedzi a i spowodowaly powrot myslami do planow jakie ja sama mialam jeszcze jakies 4 lata temu.I co z nich pozostalo dzisiaj???TOTALNIE NIC!!Studia?? Kierunek zupelnie inny i nie doktorat a dopiero licencjat gdzies w okolicach lutego!! Co potem??Cholera wie bo jest to zalezne od kasy - no niestety taka jest prawda.Facet?? Zupelnie nie ten, ktory wtedy stanowil dla mnie centrum Wszechswiata, ktorego dopiero poznawalam i zaczynalam myslec to TEN.
Jakos tak napawa mnie to pesymizmem:(
A tak poza tym to trzeba zakasac rekawy i do roboty - ostatnie miesiace studiow, egzaminy obrona!!
Przydalyby sie pewne majace kojaca moc ramiona- ale one jakies takie jakby chcialya baly sie :):)