Komentarze: 0
Odnalazł się brakujący element układanki, ten jeden jedyny. Patrzysz na nią i wydaje Ci się jakaś obca, jakaś nie twoja.Przedstawia zupełnie nie taki obrazek jaki miałas przed oczami przez prawie 2 lata...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
Odnalazł się brakujący element układanki, ten jeden jedyny. Patrzysz na nią i wydaje Ci się jakaś obca, jakaś nie twoja.Przedstawia zupełnie nie taki obrazek jaki miałas przed oczami przez prawie 2 lata...
Zajrzałam na blogi i w większości notek czas podsumowań wiec może i ja zbiorę się na jakąś refleksję...Jaki był ten rok??
Rozpoczął się ( z mojej winy) od wyczekiwania na coś... nie wydarzyło się...
Ale i tak zabawa była "przednia". Powrót do pracy i tak sobie biegło różnie jak to życie...
W kwietniu rewolucje ze zdrowiem ale na szczęście skończyło się na strachu. Potem wiadomość,
że stazu mi nie przedłużą. "odsiadka " w domu i poszukiwanie pracy, wykonywanie masy tel. i wysyłanie CV. Przypadkiem natrafiam na ogłoszenie - z dość wsteczną datą- myślę sobie jedno CV w tą czy w tą...Wysyłam...Cisza, nikt się nie oddzywa...wpłacamy zadatek na wakacyjny wyjazd i któregoś dnia kiedy jadę do Miśka dzwoni telefon i zapraszają mnie na rozmowę...Lecę, pędzę tam
Mają się odezwać w ciągu tygodnia- znowu cisza- myślę sobie nici z tego. Znowu jadę do Miśka
i dostaję telefon iż zapraszają mnie do współpracy ....
Podejmuję zatrudnienie a po dwóch tygodniach wyjeżdzam na wcześniej zaplanowany urlop.
Spędzam czas z Miśkiem i koleżankami- ogólnie jest początkowo sztywno a dzień moich urodzin i pierwsze słowa wymienione z Miśkiem przynoszą ogromny ból choć gram twardą.Przyznaję mu rację i przez ponad godzinę nie pada między nami ani jedno słowo...Potem oddzywa się Misiek
"no już dobrze przepraszam...."Potem jest już lepiej choć po powrocie przychodzi nam się zmierzyć z pewnym PROBLEMEM. Mam nadzieję,ze wyszliśmy z tego obronną ręką.
W pracy dostaję umowę na 2 lata od razu ze stawką taką jaką zaproponowałam na rozmowie kwalifikacyjnej ( człowiek to jednak zachłanna bestia jest bo sobie pomyślałam "mogłam powiedzieć więcej"). Wdrażam się w swoje obowiązki, spotykam z Miśkiem i życie się toczy.
A co do tego nadchodzącego roku? Czego bym chciała? Wielkich marzeń nie mam.Chciałabym być zdrowa, być może pomyśleć o jakichś studiach i o usamodzielnieniu się ,,,
W pracy nadal wiele obowiązków, wiele nowych rzeczy. Czasem się buntuje przed absurdalnymi wymaganiami. Wkurza mnie też,iż osoba która wprowadzała mnie w zakres obowiązków a która nie jest moją przełożoną tak się zachowuje. Z Państwem CZ żyje się jakby lepiej choć czasem pani CZ chyba aby przerwać"nudę" wykazuje czepialstwo.A relacja? Ewoluuje dalej choć czasem padają zdania, które sprawiają,że mam wrażenie, iż się cofamy...
Pracuję od prawie 5 miesięcy. Obserwuję coraz większy wzrost obowiązków. Póki co mam wrażenie ,że całkiem dobrze sobie radzę i że dobrze „wkomponowałam się” w to miejsce.
Następują zmiany w naszym dziale, ciekawe jak to będzie funkcjonowało???
W relacjach z państwem CZ nastapiło ocieplenie „stosunków”, co zaowocowało lekkim luzem i brakiem WYMÓWEK- oczywiście zawdzięczamy to głośnej wymianie zdań…
A najważniejsza relacja ? Ewaluuje i myślę ,że w pięknym kierunku….I obym się nie pomyliła…
Rollercoster. Kiedy pisałam ostatnio wydawało mi się, iż znajduje się na równi pochyłej i jeszcze tylko chwila jak z impetem upadnę na podłoże. Tymczasem po serii różnych bojów i turbulencji zrobiło się wreszcie tak jak być powinno...
A w pracy? Umowa na dłuższy okres-tak wiem niczego nie gwarantuje ale jednak... Tylko wszyscy obawiamy się planowanej reformy w zatrudnianiu osób z orzeczeniem. Cóż zobaczymy...