Archiwum czerwiec 2003, strona 1


cze 14 2003 Pożegnanie z ideałem
Komentarze: 3

Znany, czyli bezpieczny
Ludzie zakochują się w sobie nie bez powodu. Te przyczyny bywają czasem bardzo ukryte. Może się zdarzyć, że nieświadomie szukasz takiego partnera, jakim jest Twój ojciec. Bo z nim, jako mała dziewczynka, czułaś się dobrze. Albo wręcz przeciwnie - źle. Jeśli w grę wchodzi wariant drugi, pewnie zastanawiasz się, skąd ten wybór?! Odpowiedź jest prosta: bo zestaw cech i zachowań ojca, choć raniący, jest Ci znany. A znany oznacza bezpieczny. Kiedy znajdziesz mężczyznę podobnego do niego, sprawdzasz, co pasuje Ci w tym związku, a co nie. I może się okazać, że dominacja faceta kompletnie Cię przytłoczyła. Dlatego po rozstaniu z nim będziesz szukała kogoś, kto jest jego przeciwieństwem. Może wybierzesz uległego? Albo zaczniesz dręczyć go właśnie za to, że jest słaby i bezbronny. Ilu ludzi, tyle scenariuszy.

Wrzuć ich do plecaka
Po kolejnym rozstaniu czujesz się po prostu beznadziejnie. Masz wrażenie, że zmarnowałaś czas. Nic bardziej błędnego. Z każdego małżeństwa, romansu, miłosnej przygody zabierasz do swojego plecaka wiedzę. Każda znajomość, choćby ta najbardziej raniąca, pozwala Ci dowiedzieć się więcej o sobie. Jeśli miałaś kilku facetów, możesz czuć się totalnie zniechęcona. Ale pewnie wiesz już, jak reagujesz na podniesiony głos, na "ciche dni", na egoizm, na nieudacznictwo facetów. To są Twoje doświadczenia! Gdy spojrzysz głębiej w siebie, okaże się, że właśnie teraz łatwiej odpowiesz sobie na pytania: co jest dla mnie ważne w partnerze? Z czego nie zrezygnuję, a co mogę sobie odpuścić? To eksfaceci dali Ci tę wiedzę. Co z nią zrobisz, zależy tylko od Ciebie.

Pożegnanie z ideałem
Kiedy rzuca Cię chłopak, jesteś przekonana, że oto straciłaś miłość swojego życia. Następnego partnera porównujesz do niego. Szukasz w nim różnych drobnostek, które kochałaś w pierwszym. Czasami warto uświadomić sobie, że czas zniekształca wspomnienia. Wiele z nas ma tendencję do idealizowania młodzieńczych uczuć. Warto też zadać sobie pytanie: co takiego w nim było, że go kochałam? Gesty? Wygląd? Mimika twarzy? Charakter? Sposób zachowania? Trzeba też powiedzieć jasno: przeszłość odeszła. Pomyśl: jesteś tu i teraz. Właśnie zaczęłaś budować szczęście z nową osobą. I tego się trzymaj!

Lekcja zaufania
Do nowej miłości wchodzimy ze starymi traumami. Jeśli Twój były mąż zdradzał Cię, nowemu partnerowi przeszukujesz kieszenie i sprawdzasz billingi telefoniczne. To naturalne. Jeśli ktoś Cię zranił, w obecnym związku dbasz, by ten nowy Cię nie skrzywdził. Po prostu sprawdzasz, czy możesz mu zawierzyć. Odbudowywanie zaufania to trudna sprawa. Pewnie minie jakiś czas, zanim poczujesz, że ze strony tego człowieka spotka Cię raczej to, czego pragniesz, niż to, czego się obawiasz. Pamiętaj jednak, że kontrolowanie może wpłynąć destrukcyjnie na Ciebie i Twój związek. To pochłania dużo energii. Co robić? Najlepiej, choć to trudne, porozmawiaj o swoich lękach z partnerem. A jeśli podejrzenia okażą się niewypałem, spróbuj zarzucić strategię kontrolowania. Wyjdź z "okopów", wyciągnij rękę do faceta. Może tym razem się nie sparzysz? Gwarancji nikt Ci nie da. Ale jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz.

Uzbrój się w cierpliwość
Niektóre kobiety nie potrafią być same. Kilka tygodni po jednym romansie wskakują w nowy. Po prostu muszą być z kimś. Dziwią się jednak, że żaden z ich związków nie przeradza się w coś trwałego. Psychologowie mówią: lęk przed samotnością. Twierdzą też, że wiele osób wybiera takie powierzchowne miłostki, bo podświadomie boi się bliskości z drugą osobą. W takiej sytuacji warto sobie uświadomić, że głębokiej więzi nie zbudujesz ot tak, na zawołanie. Spotykając kolejnego mężczyznę, musisz dać sobie czas na budowanie: zaufania, zaangażowania, intymności. Nie możesz liczyć na to, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nagle dostaniesz wszystko: miłość, zaufanie, wspaniały seks. By stworzyć udany związek, potrzebujesz cierpliwości, drobnych poświęceń i czułości. A to wymaga czasu.

 

No i to chyba święta racja.Moze wreszcie zrozumię czemu moje związki rozsypują się jak domki z kart?

gena : :
cze 14 2003 grzeczne dziewczynki
Komentarze: 4

 

."Kobiety są grzeczne. Miłe uległe, skromne i wspaniałomyślne. Tego się od nich oczekuje i takie mają wyobrażenie o sobie. Grzeczność, ich zdaniem, otwiera drogę do życiowego sukcesu, ale życie pokazuje, że jest wręcz odwrotnie." 
                                          Ute Ehrhardt

Niestety, każda z nas ma cechy grzecznej dziewczynki! Jesteśmy jak zakneblowane. Rzadko sięgamy po to ciastko, na które naprawdę mamy ochotę.

Ale właściwie dlaczego jesteśmy bierne? To przecież nie mężczyźni sprawiają, że ich partnerki nie mają swojej przestrzeni, swoich zainteresowań, swojego życia.
Z pokolenia na pokolenie od pierwszych chwil życia wprost do damskich mózgów przekazywane są dzięsiątki przekazów typu:
- Grzeczne dziewczynki nigdy się nie złoszczą.
- Grzeczne dziewczynki poświęcają się dla innych.
- Grzeczne dziewczynki są zawsze uśmiechnięte.
- Grzeczne dziewczynki odpowiadają tylko wtedy, kiedy ktoś je pyta

I czyż to nie jest prawda?Uderzyl mnie ten artykul dlatego pozwalam sobie go tutaj przedstawić.

"Grzeczne kobiety trafiaja do nieba , niegrzeczne tam gdzie chcą"

gena : :
cze 14 2003 brat
Komentarze: 1

Nie ma to jak miec tak fantastycznego brata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Wszystkim innym moze po piędziesiąt razy tlumaczyc jak coś zrobić na kompie ,ale mnie no to po co???Przyjdzie rzuci tekst i myśli ,ze ja juz wiem o co jemu chodzi,ale spoko ----przyjdzie koza do woza.Maturka niedlugo :)

gena : :
cze 12 2003 zalki
Komentarze: 0

No to wszystkie zalki już zebrane.Pozostaly jeszcze tylko te...... egzaminy .Przeraża mnie to bo mam na nie tylko 10 dni a materialu mnóstwo.Nie no spoko przecież dla mnie to betka jak mówią znajomi .Betka betką ale te dziesięć dni trzeba wykreślić z życiorysu:(Są tylko dwie możliwości , jakie chyba każdy wie.No więc czy tak czy tak to od początku lipca mam wakacje , kwestia tylko jakie to będą  wakacje????????????????????????

gena : :
cze 12 2003 bgr.......
Komentarze: 1

No to sobie pojechalam do Kielc.Jasna cholera.Jakaś baba wjechala  w nasze auto w Zabrzu.No a już mialam wychodzić bo tata mial podjechać.Czy my zawsze musimy miec tak cholernego pecha?????????????Bo jak inaczej to nazwać?

Cale życie pod górkę, cale życie jakieś klody pod nogi?A za co ??????????????????????

Naprawdę chyba już "przelala" się czara goryczy.Ciągle coś nam się zlego przytrafia , ciagle musimy mysleć  jak to wszystko pogodzić.Nawet nie chcę myśleć  jak czuje się tata , wystarczy ,ze ja już naprawde mam tego serdecznie dosyć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

gena : :