Komentarze: 0
Było miło nawet bardzo.Zawsze trafiałam na facetów "zwariowanych" i ostatnimi czasy miałąm tego serdecznie dosyć.Teraz trafił mi się Pan poważny .Nie wiem jak będzie dalej bo to dopiero nasze drugie spotkanie ale jak narazie jak to się mówi nie czuje nic , nie czuje "mięty".Zresztą dzisiejsze spotkanie było dziwne.Zraniony facet zachowuje się jak maleńkie dziecko , które zabiera zabawki i idzie na inne podwórko.
Stwierdzam ,że w tych sprawach to ja mam "szczęscie " jak mało kto.Przykre acz prawdziwe.Zaczynam się coraz bardziej zastanawiać co jest nie tak? A może poprostu "kochany" stwórca postanowił ,że będę przez życie iść sama.Nie no byłoby cholernie milutko.Bo jak pokazują wydarzenia ostatnich kilkunastu dni niektórzy ludzie , których uważa się za przyjaciół są z Tobą do czasu........No własnie do kiedy o tym decydują oni sami.Znalazłam ostatnio takie powiedzenie:
"Kto przestaje być przyjacielem nigdy nim nie był".
Właściwie to znowu mam gonitwe myśli , znów wszystko się przewartościowuje.Jedyne co aktualnie jest niezmienne w moim życiu to rodzina i dwójka przyjaciół. Wiadomo z rodziną raz jest lepiej raz gorzej ale oni zawsze są przy mnie , mogę się z nimi pokłócić , mogę im "nawymyślać" a potem biegnę z przeprosinami bo wiem ,ze własnie w nich mam największa opokę.Co do przyjaciół to są i bez względu na to co się dzieje trwają przy mnie choć nie oznacza to ,że czasem i między nami nie dochodzi do ostrej wymiany zdań. Patrząc więc z punktu widzenia innych ludzi jestem szczęściarzem.Pewnie i tak jest bo wyszłam z tego całego galimatiasu praktycznie bez szwanku i żyję .Fakt ,ze moze częściej mam chwile zwątpienia ale tez chyba bardziej doceniam pewne rzeczy , które może wcześniej wydawały się oczywiste.