Archiwum 27 września 2003


wrz 27 2003 wniosek
Komentarze: 1

Doszłam do nieciekawego wniosku , że ta moja choroba spowodowała ,że  odizolowałam się częściowo od znajomych i od "życia".Może trudno to wyjaśnić ale tak czuję. Wiem ,że powinnam byc wdzięczna ,ze zyję , że jest tak dobrze , ze nie jestem warzywkiem  i jestem ,naprawdę jestem ale niestety  albo i stety nie mam usposobienia samotniczego i też potrzebuję od czasu do czasu "poszaleć".A w jaki sposób to zrobić kiedy ostatnio znajomi "licytują" się o kazde odwiedziny , kiedy w dzisiejszych czasach kazdy jest tak zabiegany ,ze znalezienie czasu dla drugiego człowieka graniczy prawie z cudem?

Z kolei siedzenie z jedną i tą samą osobą codziennie lub prawie codziennie kończy się tym ,że w zasadzie kończą sie tematy i zarówno jedna jak i druga strona marzy zeby to spotkanie jak najszybciej dobiegło końca.

Moze sposobem na to byłoby nowe towarzystwo? A może poprostu od niektórych osób trzeba zrobić sobie urlop?

 

Ostatnio ta choroba oraz jej skutki i konsekwencje daja mi się coraz bardziej we znaki.Miałabym ochotę obudzić się i powiedzieć sobie ,ze to był tylko sen , koszmarny sen ale niestety skutki tego koszmaru będę odczuwać już do końca życia i do końca życia juz musze na siebie uważać.

No i jak to określają lekarze prowadzić " oszczędny tryb życia "!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Czy ktoś może mi powiedzieć jak to zrobić w dzisiejszych czasach? W czasach walki szczurów, walki o wszystko??????????????

gena : :