strasznie się rozleniwilam przez te święta i nic mi się robić nie chce.A powinnam ,powinnam.Dodatkowo od ranka mam w domku towarzystwo swojego rodzeństwa co doprowadza mnie do bialej gorączki.Moze ktoś zna jakiś dobry sposób na zebranie sie w garść ?????????.Może wtedy usiadlabym z zapalem do tego co mam robić.Cieszę się jedynie z tego ,ze wreszcie udalo mi sie napisac konspekt lekcji,którą mam prowadzić.Sama się zastanawiam czemu ale na sama myśl ,ze mam stanąć przed tymi malolatami i poprowadzic calą lekcje lapie mnie trema,taka mocna ,ściskająca w dolku trema :(.A to juz tak niedlugo ,bo zostalo mi zwizytować tylko jeszcze 4 godziny lekcyjne.Wiec wypada na to ,ze gdzieś okolo 12 maja prowadze swoja pierwsza w życiu lekcję :).No bosko.wziąwszy pod uwage ,ze nie mam zamiaru ani ochoty uczyc w szkole to te zajęcia sa dla mnie katorgą :).No ale to jakoś sie przebimba.Co do pozostalych przedmiotów to jest cudownie ,tak się zastanawiam czy na mojej uczelni w pelni rozumieją pojęcie indywidualna organizacja studiów bo patrząc na tych ludzi to mam wrazenie ,ze nie dociera do nich sens tego.Tak sobie myślę ,ze zamiast sobie polepszyć to sie wpakowalam na maxa :)