jaki tu spokoj la la la la nic sie nie dzieje...
Komentarze: 0
Jakos teraz przypomnial mi sie dzien kiedy kierownik sasiedniego stanowiska zastepowal swojego pracownika, ktory udal sie do lekarza.Myslalam,ze biedaka rozniesie- ludzi zero bo pora obiadowa a w dodatku popadywalo wtedy. A ze znamy sie z osiedla troche ( tzn. moja fotograficzna pamiec zarejstrowala juz przy pierwszym spotkaniu,ze ja tego gostka skads znam) to sobie rozmawiamy jak sie u nas pojawia.I jak nie ma ludziow to tak sobie podspiewuje.
A ja moge nawiazac do slow tej piosenki - wreszcie w moim zyciu zapanowal spokoj- na jak dlugo tego nie wiem. Wiem jedynie,ze jak znam siebie to szybko mi on zbrzydnie.
Ale, ale nigdy wiecej....a jesli juz to jak tylko cos to zwiewac gdzie pieprz rosnie.
Dodaj komentarz