Jak zawsze w "ostatniej chwili"
Komentarze: 0
Ponieważ od przed Świąt nie towarzyszył mi żaden entuzjazm a wręcz nie miałam ochoty na te Święta i ponieważ po podsumowaniu plusów i minusów postanowiłam coś zakończyć dlatego z planów sylwestrowych były nici - postanowiłam więc pojechać w swój azyl i tą "pustkę" spożytkować na przyswojenie sobie czegoś.No i oczywiście z samego rana w sylwestra upomnieli się o mnie znajomi i tak dlugo suszyli mi głowę,aż zamiast w swoim azylu spędziłam go w lokalu z paczką znajomych i.... i nie tylko.Wśród tych osób znalazł się również mój były... Myślałam,że nie pójdzie bo jak to tak ale on poszedł i nawet chętnie.Bawiłam się wyśmienicie a co najlepsze to z moim byłym przetańczyłam pół nocy i stwierdzam,że zdecydowanie lepiej układa się nam jeśli jesteśmy ze sobą jedynie na stopie znajomości.Nie powiem,że tak całkiem grzecznie rączki zawsze trzymał przy sobie, itd, prawił mnóstwo komplementów,ale czas spędziliśmy ze sobą bardzo przyjemnie.
To była dobra zabawa
Dodaj komentarz