cze 10 2003

geografia


Komentarze: 1

Jest to drugi po języku niemieckim przedmiot , którego nie znoszę .A za dwa tygodnie zdaję egzamin z przedmiotu noszącego nazwę Geochemia.Sam przedrostek "geo" wywoluje u mnie gęsią skórkę ,ale cóz trzeba się zabrać do nauki bo to egzamin z dwóch lat , więc materialu multum.Tylko jak zmobilizować sie do nauki tego badziestwa?Pomijając już te wszelkie skaly , mineraly i jakieś etapy magmowe i pomagmowe ( przedsmak zaserwuję : etapy procesów pomagmowych: 1.pegmatytowy,2.pneumatolityczny,3.hydrotermalny,4.epitermalny)

Nie wspominając już ,ze wykladowca jest w swoim przedmiocie zakochany i lubi pytac np jaki skad chemiczny maja igly sosny typu Peanea np?A ponadto facet jest zapatrzony w USA.Bosko.

Chcialabym żeby juz bylo po tych wstretnych egzaminach.Znowu dopada mnie to cos co mówi ,ze sobie nie poradzę.Ciekawe jaka panikę będę siac przed samymi egzaminami?

gena : :
10 czerwca 2003, 22:19
Będzie dobrze --- zobaczysz :):)

Dodaj komentarz